W praktyce często pracuję z trudnymi sytuacjami swojego życia, w życiu czerpie z praktyki ile mogę ale nadal nie mogę powiedzieć, że nie ma różnicy pomiędzy nimi.
Tak więc są myśli zmierzające w kierunku obrazów, określonych sytuacji tych które były i tych które być może nastąpią. Są to myśli związane z przeszłością i z przyszłością i mówiąc ogólnie zajmują sporą część naszej teraźniejszości. Wracając do sytuacji które były, ekscytujemy się nimi jeżeli przebiegały zgodnie z poczuciem naszej tożsamości tzn. nie powodując dezorganizacji obrazu siebie który w sobie niesiemy, a jeszcze lepiej jeśli wydarzyły się w taki sposób który tą tożsamość bałwochwalczo potwierdza. Jednak kiedy obraz sytuacji nie przebiegł zgodnie z dwoma powyższymi opcjami, dodajemy do sytuacji słowa lub działania które powodują to że sytuacja staje się możliwa dla nas do zaakceptowania. Te sytuacje nie są bezosobowe, w tych sytuacjach są personifikacje określonych rzeczywistych osób lub też silne poczucie obecności pewnego grona, audytorium do którego skierowane są nasze myśli. Podobnie ma się rzecz z obrazami sytuacji przyszłych. Tak samo mamy do czynienia z określonymi personifikacjami do których adresowane są nasze myśli bądź działania wydarzające się w naszym umyśle.Emocje które wtedy się pojawiają są naszą reakcją na obraz a myśli tej reakcji dopełnieniem, przy czym w obrazach nie naruszających struktury naszej tożsamości często wystarcza sama emocja, nie ma potrzeby dopełniania lub modyfikowania jej myślą. Oczywistym wydaje się stwierdzenie, że wszystkie emocje powstałe w stosunku do obrazów pojawiających się w umyśle są z natury egocentryczne, wynikające z naszych grubych namiętności. A kryje się pod nimi nasz strach przed rozpadem kurczowo próbujący utrzymać naszą wypracowaną tożsamość i zaprzęgający w tym celu swoich wojowników,w stosunku do tego co nie narusza tej tożsamości wysyła swoją oblubienice
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz