Życie boli,jest cierpienie i nie jest to nic nowego i odkrywczego.Jednakże gdy spotykasz się z innymi ludźmi to usłyszysz,że jest inaczej;robię to i tamo,wszystko jest w porządku,jest bardzo dobrze,a potem poznajesz bliżej osobę,kotary powoli się podnoszą i okazuje się że ta osoba ma masę problemów z którymi sobie nie radzi,a w jej życiu jest tak naprawdę dużo cierpienia.Oczywiście są i tacy którzy będą nie dopuszczać do siebie tej świadomości do samego końca,dopóki nie znajdą się w sytuacji naprawdę złej,dopóki nie znajdą się pod ścianą.Nie mówię tu o tym aby epatować wszystkich na około swoimi problemami,ale o pewnym poczuciu odpowiedzialności wobec prawdy, inaczej nie poznajemy siebie na wzajem tylko poznajemy czyjeś wyobrażenia na swój temat.To też oczywiście jest bardzo interesujące ale w momencie gdy odniesiemy się do tego możemy się mocno rozczarować,niewiele czasem z tego zostaje;a mówił/a takie mądre rzeczy!
W życiu często najbardziej bolesne są relacje najbliższe z najbliższymi nam osobami,brak w nich zwykłej ludzkiej miłości i szacunku dla drugiego człowieka, prostych ludzkich odruchów.Być może ta kreacja o której mówiłem wcześniej jest obroną przed bardziej głęboką konfrontacją,która tak naprawdę okazała by się zbyt bolesna,ponieważ tak bywało w domu,takie są nasze doświadczenia więc i tym razem będzie tak samo. Trzeba zatem od tego uciekać tworząc piękne wyobrażenia podparte tysiącami słów.
To o czym opowiadam jest rozpoznaniem czysto zewnętrznym,patrząc w głąb siebie wydaje mi się,że najbardziej bolesne doświadczenia to te związane ze wstydem,strachem i związaną z tym niepewnością.Wstyd jest przeważnie zmieszany z inną emocją często z pożądaniem lub zazdrością,oczywiście totalnie je blokując doprowadza do sytuacji,ze stajemy się nośnikami niebezpiecznych ich ilości,które gotowe są eksplodować w każdej chwili w patologicznej formie.A na zewnątrz znów jesteśmy zmuszeni tworzyć bajki na swój temat by nie zostać rozszyfrowanym a naszą niepewność zalepimy wytartymi farmazonami..Gdzie jesteśmy i kim tak naprawdę jesteśmy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz