
BLISKIE SPOTKANIA TRZECIEGO STOPNIA
* * *
..i pucia mucia nie wiem skąd się pojawiła. Te złote loczki-włoski niczego sobie. Czego ty kurwa chcesz, czego chcesz?..ciszazgrzyt jekiegoś ptaszyska za oknem..i ciasne powietrze.
* * *
..gdy wszedłem do sklepu zaraz ją zobaczyłem. Był upalny, letni dzień i była ubrana w letnią przewiewną sukienkę za kolana...wychodząc z zakupami ustawiłem się zaraz za nią w kolejce do kasy.Poczułem jej bliskość, świeży zapach..
przyglądałem się jej plecom i patrzyłem na kark. Gdy wychodziliśmy przykucnęła na chwile przed drzwiami, musiałem stanąć. Mógłbym być teraz pod nią albo nad nią. Stanęła i otworzyła drzwi wpuszczając snop słonecznego światła który przeniknął tkaninę sukienki tworząc z niej przezroczysty materiał..nie miała majtek.Po wyjściu ze sklepu poszliśmy w dwie różne strony.
* * *
..kupiłem sobie pół litra czystej dobrej wódki.Poszedłem z nią do domu i zacząłem pić..piłem po kilka łyków niczym nie przepijając i niczego nie jedząc. W tym czasie wypaliłem kilka papierosów..poczułem się niedobrze. Położyłem się i po chwili zrzygałem się na siebie..zasypiałem czując wilgoć i smród własnych rzygowin..(jestem kundlem co podwija ogon zakładając purpurową koszulę w wyraźne kwieciste wzory. Psem co siada gdy mu siadać każą i niebieskie dresowe spodnie oraz zielone adidasy. Małpą co stroi miny podciągając pośladki i wciągając lekko brzuch dla ogólnej aprobaty)
* * *
..w tym dążeniu do prawdziwości szła przedzierając się przez szare płyty chodnikowe, do wiedzy o sobie samej. Schodząc coraz głębiej temi, swoimi nogamy co to idąc obcierały wewnętrznymi stronami ud okolice pachwin pozostawiała na wierzchu tylko sztuczkę i fantasmagorię a w swej istocie poddawała się wiecznej i ciagle narastającej ekstazie.Taka była potrzeba, takie okoliczności, tak być musiało a energia bijąc do góry różowiła jej lica, rozjaśniała włosy i zamieniała jej słowa w westchnienia i jęki.
* * *
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz